Na Szlaku Kulinarnym Kaliskie Smaki



Kalisz, najstarsze miasto odnotowane na ziemiach polskich przez Klaudiusza Ptolomeusza, ponad 1800 lat temu. Ważny ośrodek handlu i odpoczynku podróżnych na szlaku bursztynowym. Miasto, w czasie zaborów,  wizytówka carskiej Rosji, o którą szczególnie dbał Mikołaj II, który spotykał się tu ze szwagrem, Cesarzem Wilhelmem II

Tam gdzie zasiadali Car z Cesarzem

Zaczyna się weekend majowy. Prognozy wskazują, że pogoda w tym roku nie będzie nas rozpieszczała w całej Europie, a z narodowego grillowania pod błękitnym niebem będą nici. Ale jest miejsce niedaleko. Miejsce, skąd bije gościnność i ciepło, całkiem blisko, w samym centrum naszego kraju. Swego nie znacie, a cudze chwalicie. Dlaczegoż by nie odwiedzić gościnnej Ziemi Kaliskiej, zobaczyć piękno okolic i zabytki Antonina, Gołuchowa, Koźminka, Lewkowa, Żelazkowa, Bralina, Obłoku i nie skosztować jej szczególnych specjałów kulinarnych powstałych z tradycji kuchni polskiej, niemieckiej, rosyjskiej i żydowskiej. Na Szlaku Kulinarnym Kaliskie Smaki.

W samym sercu Kalisza, w jednym z najstarszych na Starym Kontynencie i najstarszym parku publicznym w Polsce. Nad brzegiem Prosny, przy mostku na rogatkach ,którego starsza pani, będąca ikoną miasta, sprzedaje słynne Kaliskie Andruty. Z widokiem na teatr im. Bogusławskiego, którym można się cieszyć w pogodne dni z gwarnego tarasu i okien Restauracji KTW Park, która tam zaprasza gości. Wnętrze, świeżo po remoncie, kusi jasnymi kolorami i pięknie zastawionymi stołami. W otwartej kuchni można podglądać mistrza przy pracy. Króluje w niej Szef Marcin Frątczak. Jako dania charakterystyczne dla regionu wybrał żurek w chlebie. O delikatnej konsystencji i bogatym, lekko kwaskowym smaku. Do tego, w muślinowym cieście i smakowitej okrasie, rozpływające się w ustach, lekkie jak obłoki pierogi z gęsiną, tak charakterystyczną dla Wielkopolski, której częścią jest Kaliskie. A na deser prawdziwy specjał. Rarytas! Deser z palonych Andrutów o intensywnie karmelowym aromacie i lekkiej strukturze, ze świeżymi owocami sezonowymi i lodami. Przedziwnie prawdziwe, autentyczne kaliskie millefeuille. 

Sami obejrzyjcie relację z wizyty na:

https://www.instagram.com/p/BvNU4qEgdW0/?utm_source=ig_share_sheet&igshid=1h3gxxcieetny

fot. Agnieszka Förster
Restauracja KTW Park

Park Miejski 2, 62-800 Kalisz
+48 694 775 511


Po drugiej stronie parku przy historycznej ul. Niecałej 6 rozgościł się Komoda Club Residence, którego właściciele Margota i Cezary Suszyńscy uczynili sobie za cel stworzenie mekki kulturalnej i kulinarnej na mapie Kalisza. Piękne, eklektyczne wnętrze jest po brzegi wypełnione autentycznymi dziełami sztuki, m.in. Kossaka, Nikifora i innych twórców. Dzieją się tu niezwykłe rzeczy na kulinarnej mapie miasta. Sam byłem gościem Kulturalnej Środy  na fenomenalnym koncercie School Jazz Messengers, gdzie młodzi wykonawcy dzielili się swoją wielką pasją do tej muzyki i wirtuozerią wykonania. Dostałem też zaproszenie na 31 sierpnia 2019 r. na Święto Ulicy Niecałej, na które są zapraszani twórcy lokalni oraz producenci tradycyjnych przetworów i produktów. 

Silny związek z filozofią terroir, czyli oferowania potraw, powstałych z produktów charakterystycznych dla danego regionu podkreśla menu restauracji. Królują w nim policzki wołowe, o kremowej  konsystencji z dodatkiem klasycznie dobrego, gładkiego pure z ziemniaków z chrzanową nutą w smaku i bukietem warzyw, z produkcji których słynie Powiat Kaliski. Prawdziwym przebojem jednak są lody smażone w otoczce z Andrutów Kaliskich. Chrupiąca, gorąca skorupka skrywa w sobie waniliową, kremową, chłodną rozkosz. Co za doznania dla podniebienia! Niezwykłe kontrasty tekstur powodują, że zmysły szaleją z rozkoszy. Must see and must taste! A do tego najlepsza kawa świata Jamajka Blue Mountain w widowiskowym dripie, który rozgrywa swój spektakl na stole, na oczach gości! Serwis w przedwojennym stylu. Kindersztuba i sznyt! 

Nieomal umarłem z rozkoszy… Sami zobaczcie na:

https://www.instagram.com/p/Bvb15TNAHjt/?utm_source=ig_share_sheet&igshid=5l96us2qjbx

fot. Agnieszka Förster



Komoda Club Residence

ul. Niecała 6a, 62-800 Kalisz
tel. +48 62 752 14 00


Komoda Club Residence oferuje także znakomity nocleg na Szlaku Kulinarnym Kaliskie Smaki.

Wielkiej sztuki skromne początki

Jednak jeśli chcecie uciec poza miasto to możecie się wybrać do Dworu Chotów, tuż za granicą miasta. W pięknym i ogromnym parku stoi pieczołowicie odratowany z ruiny budynek dawnego szlacheckiego dworku. Zainteresowanych niezwykłą i fascynującą historią tego miejsca odsyłam do strony www.dworstarychotow.pl.   Można tam zaznać odpoczynku w podróży w stylowo urządzonych pokojach, ale przede wszystkim jest to znamienity punkt na Szlaku Kulinarnym. 

Przyjęła nas właścicielka i prawdziwa gospodyni, sypiącą znakomitymi anegdotami i bon motami, dusza Dworu Pani  Barbara Krzyżak. Zostaliśmy ugoszczeni niczym rodzina królewska. Tworzy tam młody wiekiem, ale już z ogromnym doświadczeniem i wielkimi umiejętnościami Szef Maciej Kobylański. Zaczęło się od niespodzianek w postaci ręcznie siekanego tatara z polędwicy wołowej z dodatkiem szalotek i kurek marynowanych w dworskiej kuchni z dodatkiem jaja przepiórczego. Niebo w gębie. Sam mistrz Maciej Nowak – największy gourmand Polski byłby wniebowzięty. Zwłaszcza, że tatarowi towarzyszył kieliszek domowej nalewki o sekretnej recepturze, z delikatną nutą winną i cytrusową. Smakowite pioruństwo, kupażowane z rocznika na rocznik w piwnicach Starego Chotowa. Zgodnie z zasadą Alfreda Hitchcocka zaczęło się od kulinarnego trzęsienia ziemi a potem napięcie rosło. Jajo przepiórcze panierowane w cieście panko także zdobiło niebiański barszcz biały na żurze, muśnięty maślanym pure, lekkim jak pociągniecie pędzla wielkich mistrzów. A potem danie główne. Pierś z kaczki sou-vide, podwędzana w dymie olchowym, podana w towarzystwie wielkopolskich szagówek. Kopytek o delikatności i lekkości wpędzającej w zakłopotanie Włochów dumnych ze swych gnocchi. Meisterstück! Panowie inspektorzy z Michelina przybywajcie! Popatrzcie na:

https://www.instagram.com/p/Bvlxt-YAE6D/?utm_source=ig_share_sheet&igshid=lhxyslofa1ls

fot. Agnieszka Förster



Dwór Stary Chotów. Restauracja, hotel

Chotów, 63-460 Nowe Skalmierzyce
+48 62 751 06 17

https://goo.gl/maps/eAGckQe1EDZaVuPo9

Opowieści Besserwissera

Nieco dalej będziecie mieli do Pałacu Tłokinia, ale zapewniam Was, że warto się pofatygować. Szefujący tam Andrzej Klimek definitywnie także zasługuje na Waszą uwagę. Ale po kolei.

Wyobraźcie sobie panie w długich sukniach z koronkowymi parasolkami w towarzystwie eleganckich Panów w surdutach i dłoniach odzianych w rękawiczki ze skóry jelonka. Fin de siècle. Jest koniec wieku i początek nowego stulecia. Wiek pary zastępuje wiek ropy naftowej. Państwo przechadzają się po bulwarach Bellagio nad jeziorem Como i uzdrowiska Baden-Baden. Krążą dorożki zaprzężone w kare konie. Okres dostatku i przepychu. Profesor von Aschenbach sączy Pernod w pałacowej oranżerii snując powolną rozmową z Panem Mannem o planowanej wyprawie do Wenecji a przy stoliku obok de Toulouse-Lautrec zawiesił kieliszek Absyntu w połowie drogi do ust, we wspomnieniu paryskich kabaretów. To oczywiście kreacja wyobraźni ale w pełni oddaje klimat tego miejsca. Pałac Tłokinia, pieczołowicie odrestaurowany i przywrócony życiu przez Państwa Angelikę i Piotra Mazek oczarowuje atmosferą i zachwyca przepychem zgromadzonych artefaktów z epoki i pamiątek po dawnych właścicielach Chrystowskich. Pani Angelika podejmuje nas w sali restauracyjnej na I. piętrze. Przy eleganckim stole, zastawionym w duchu epoki a na talerzach kolejno pojawiają się wiosenne consomme z zielonych warzyw, piękne i delikatne pierożki z dziczyzną podane w w demi glace z kurkami, puszyste klopsiki z cielęciny z buraczkami w dwu odsłonach i pure niczym ostatni szal Salome, rozpływająca się w ustach kaczka confit, dziki łosoś w towarzystwie warzyw korzeniowych i grande finale czekoladowe parfait, oszałamiający wszystkie zmysły cudownie słodką puentą. Chapeau bas Mistrzu Andrzeju! Haut Cousine w sercu Polski. Kuchnia warta każdej sekundy i każdego kilometra spędzonego w podróży do tego niezwykłego miejsca. A do tego Szef Andrzej Klimek jest niezwykle skromnym jeśli chodzi o jego własną sztukę, ale bajecznym gawędziarzem, gdy zaczyna mówić o kuchni i gotowaniu w ogóle. Człowiek pasji i pasja jego życia. Panowie z Gaut Milot i innych wielkich przewodników ruszamy z zapyziałych metropolii i ruszamy w pielgrzymkę do Tłokini Kościelej. Popatrzcie co tam się działo:


fot. Agnieszka Förster
Pałac Tłokinia

Kościelna 46, 62-860
62 767 88 88

https://maps.google.com?q=Pa%C5%82ac%20T%C5%82okinia,%20Ko%C5%9Bcielna%2046,%2062-860&ftid=0x471ac3bdf398badf:0x801f20f5ea86aa18&hl=pl-PL&gl=p



Addio pomidory
Addio ukochane
Słoneczka zachodzące na mój zimowy stół
Nadchodzą znów wieczory sałatki niejedzonej
Tęsknoty dojmującej i łzy przełkniętej wpół

Śpiewał Wiesław Michnikowski słowami Jerzego Wasowskiego. Jest takie miejsce, gdzie owe „słoneczka zachodzące” nigdy się nie kończą, a to za sprawą należących do rodziny ogromnych plantacji pomidorów, dojrzewających w szklarniach, ciągnących się kilometrami na drodze prowadzącej do Hotelu Kristoff. To nasz kolejny przystanek na Szlaku Kulinarnym Kaliskie Smaki. Niech Was nie zwiedzie nowoczesna bryła budynków. To miejsce wypełniają duchem właściciele i Artur Kubiak – Szef co się zowie. Człowiek o wielkim doświadczeniu, ogromnym talencie i niepohamowanej pasji. Świadectwem tego jest sala pełna gości hotelowych, pałaszujących smakowicie wyglądające i obfite śniadanie. Wkrótce i nasza ekipa zasiada do stołu ugoszczona flagowym daniem restauracji na Szlaku kulinarnym. Konfitowanym udem gęsim, soczystym i smakowicie ociekającym aromatycznym tłuszczykiem. W Kaliskiem to potrafią najlepiej przyrządzać gęsinę i to nie tylko na Św. Marcina. Za tem idą wyborny krem z rakami i młodym, wiosennym koperkiem. Prawdziwa rozkosz, na wspomnienie, której usta wypełniają się na powrót jej smakiem. Sałatka z pieczonych buraków z wędzonym twarogiem. Zjawiskowa niesłychanie i smaczna przepotężnie. Zupa krem z pomidorów, przywodząca wspomnienia z dzieciństwa i domu rodzinnego niczym rattatouille w ustach krytyka ze słynnej kreskówki pod tym samym tytułem. A na koniec niespodzianka. Suszone mięso zebry upolowanej przez właściciela Hotelu i Restauracji Kristoff, który właśnie wrócił z afrykańskiego safari. Łapie się za ucho i rozpływam się w jej smaku. Na co dzień jej nie uświadczycie ale przy odrobinie szczęścia… Śledźcie też na bieżąco strony hotelu na www.kristoff.pl, bo jest on organizatorem niezwykłych imprez tematycznych i wydarzeń kulturalnych, a palmę pierwszeństwa w nich daję Soczyście Pomidorowej Kolacji. Więcej na:

https://www.instagram.com/p/BveMwkVgSsK/?utm_source=ig_share_sheet&igshid=scj4we20sdm0



fot. Agnieszka Förster

Hotel Kristoff


Łaszków 8A, 62-814 Blizanów k. Kalisza

+48 62 760 84 00





TRADITION!

Grzmiał Chaim Topol, odtwarzający postać Tewje Mleczarza w słynnej ekranizacji „Skrzypka na dachu”, nagrodzonej Oscarem w 1971 r. Trudno jej dochować w XXI wieku, żyjącym w ciągłym niedoczasie spraw „ważnych i ważniejszych”. Tracimy z oczu to, co naprawdę jest istotne, własne życie i świadome jego przeżywanie z najbliższymi osobami. W pogoni za nowoczesnością giną tradycje stołu, wspólnego biesiadowania, a także receptury i sposoby przygotowania jedzenia. Wiedzcie jednak, że są miejsca gdzie wciąż jest ona żywa, świadomie pielęgnowana i zachowana dla przyszłych pokoleń. Wierni tradycji są twórcy „Karczmy Kaliskiej”, wybudowanej przy dawnej drodze wiodącej do Kalisza, którą niegdyś zmierzali doń podróżni kupcy, sprzedawcy cudownych leków, szarlatani czy wędrujący Chasydzi. Jej Twórcy Pan Janusz Nowak z małżonką na 2 hektarach odtworzyli drewnianą karczmę, kuźnię, zagrodę oraz spichlerz i prowadzą gospodarstwo agroturystyczne. Od lat organizują „Festiwal smaku w Krainie Nocy i Dni”, plenery malarskie, imprezy rekreacyjne utrzymane w duchu przełomu XIX i XX w. „Na skraju imperium”. Skosztujecie tu wiejskiego chleba z pieca chlebowego, domowych kiszonek, lokalnych mięs i wędlin, przetworów owocowych, wykonanych własnoręcznie przez właścicieli, kruszoniaka z owocami sezonowymi – obłędnego placka Pani małżonki, cudownych gołąbków tradycyjnie przygotowanych z kaszy jęczmiennej. Ale przede wszystkim niezwykłych, lekkich jak chmurki, dostarczających nieziemskich wrażeń smakowych, delikatnych i rozpływających się w ustach, po przegryzieniu chrupiącej skorupki  powstałej podczas smażenia na patelni PRAŻUCHÓW. Są podawane ze skwareczkami z wędzonki i kiszoną kapustą. Proces ich przygotowania przypomina gotowanie włoskiej polenty. Tam sztuka polega na długim i ciągłym mieszaniu kaszy kukurydzianej dla uzyskania jej niezwykłej konsystencji, a tu na odpowiednio długim ubijaniu i ugniataniu ugotowanych ziemniaków, wraz z połową wody z gotowania i mąką pszenną w trakcie jednoczesnego prażenia na ogniu. Proste? Proste, ale jak każda prosta rzecz wymaga długiej praktyki i cierpliwości. Efekt jest niesamowity i tworzy potrawę od której można się uzależnić. Do tego domowe soki,  podpiwek i nalewki, a wszystko okraszone wciągającą gawędą Pana Janusza i pod czujnym okiem gospodyni dbającej o to, by nam niczego nie zbrakło. Zresztą tradycyjnie zajrzyjcie na mój Instagram:


fot. Agnieszka Förster
Agroturystyka Karczma Kaliska

Szadek 44, 62-834 Ceków
+48 602 833 324

https://goo.gl/maps/Su3UebFX8vjNwSjT9

Chluba zjednoczonego Starego Kontynentu

Ma też Ziemia Kaliska produkt opatrzony znakiem ochronnym Unii Europejskiej geograficznego pochodzenia. Brzmi to poważnie, jak przystało na 15 rocznicę przystąpienia Polski do Wspólnoty ale jak powiem Wam o co chodzi to natychmiast uśmiechną się Wasze buzie.
Z wyglądu przypomina jaśniejące słońce. Ma delikatny zapach karmelu. Jest nieziemsko chrupiące. Przynosi radość dorosłym oraz dzieciom, wywołując najmilsze wspomnienia i wyzwala twórcze myślenie Szefów kuchni. Jak dotąd jadłem je palone w piecu, przełożone owocami i crème de pâtissière, usmażone, w charakterze panierki lodów w głębokim oleju i same oczywiście. Połamane na cząstki aby zmieściło się do ust jak najwięcej chrupiących warstewek… ANDRUTY KALISKIE! Kupicie je w słoneczne dni od starszej pani, sprzedającej je przy mostku nieopodal Teatru im. Bogusławskiego w kaliskim Parku Miejskim oraz w wielu turystycznych punktach miasta ale zachęcam Was abyście wybrali się do miejsca w którym powstają. W Kaliszu przy ul. Kopernika  15/1. Przy odrobinie szczęścia spotkacie tam Panią Urszulę Kinowską, która podtrzymuje rodzinne tradycje sięgające lat 60 ub. wieku i jako jedyna zna przepis na ciasto tych smakołyków. Sama je przygotowuje każdego dnia. Dogląda także osobiście ręcznego procesu produkcji, który trwa w niezmienionej formie, tak jak zapoczątkował go jej ojciec. To gwarancja wybornego smaku, chrupkości i lekkości. Sami  zresztą zobaczcie:


fot. Agnieszka Förster
Andruty - Andruty Kaliskie - Wypiek - Zakład Cukierniczy Urszula Kinowska
Kopernika 15, 62-800 Kalisz
+48 604 549 208

https://goo.gl/maps/pNudZH8HpVS5sMxy8

Bułeczka z masłem (i kaliskim pomidorem malinowym)
Szlak Kulinarny Kaliskie Smaki ma znacznie więcej do zaoferowania miłośnikom chrupiącego pieczywa. Tym razem najlepiej abyście się wcześniej przygotowali i włożyli w koszyk ulubione masło, pomidory malinowe, zrodzone na kaliskiej ziemi i odrobinę soli z nieodległej Kłodawy (może tak po domowemu wymieszanej z suszonymi ziołami; bazylią, cząbrem, cebulą, papryką słodka i czarnym pieprzem) i około godziny 21.00/22.00 wybrali w pewne niezwykłe miejsce, do którego wprawiony nos poprowadzi Was z daleka. Śmiało wjeżdżajcie na podwórze PIEKARNI BUŁECZKA i już tam zobaczycie wielkie niczym wozy drabiniaste wózki ze świeżutkim, a często jeszcze gorącym chlebem wszelkiej maści, rogalami, bułkami i bułeczkami. Gdy uchylicie gościnne drzwi pokażą się Waszym oczom półki uginające się pod jeszcze ciepłymi sznekami (drożdżówkami) nadziewanymi wszelakimi serami i powidłami i pączki o konsystencji tak lekkiej i sprężystej, że naciśnięte palcem szybko wracają do pierwotnej postaci. I jedynie pęknięty z wierzchu lukier zdradzi Wasze niepohamowane łakomstwo. Powita Was jedna z córek, kobiet piekarzy, dziedziczących pasję i piekarnię po kądzieli od ponad 100 lat. Cudownie żywiołowe, rozgadane i kochające gości mama Maria albo Honorata Wielgosz. Za ich plecami zobaczycie sprawny zespół piekarzy, ręcznie, jedynie przy niewielkiej pomocy maszyn, przygotowujący aromatyczne i tradycyjnie przygotowywane wypieki. Obok piekarni znajduje się żurownia, produkująca EKOLOGICZNY żur i barszcz biały w charakterystycznych butelkach (jak po Żytniej ;). Ja  zaś szczególnie polecam wysokiej jakości Bułkę Tartą z Piekarni Bułeczka, która nie ma sobie równych, a schabowe i sznycle wiedeńskie usmażone w otoczce z niej, przypominają odziane w królewskie szaty. Tak delikatną i znakomitą ma teksturę a przede wszystkim smak, że niczym szlachetny atłas otula, tak lubiane przez nas mięsiwa. Relacja z wizyty jest tu:

fot. Wioletta Przybylska
Piekarnia Bułeczka Maria Wielgosz

Zagorzyn 16, 62-812 Jastrzebniki k. Kalisza
+48 62 751 20 17


https://goo.gl/maps/ra6ViUv2rux1fy4HA

Natury nie oszukasz

Gdy jako żółtodziób otwierałem w 2006 r. Restaurację „Sól i Pieprz” w Poznaniu przy, ul. Garncarskiej 2, uroczym zaułku, odchodzącym od ul. Św. Marcin (d. Armii Czerwonej), to pierwsze „must have”, o jakim usłyszałem od świeżo zatrudnionej załogi, były soki TeSO z Tłoczni Soków Owocowych z Koloni Kokanin, poczta Żelazków. I faktycznie to był strzał w samo sedno!  Soki wyciskane, jak drzewiej bywało, metodami wyłącznie mechanicznymi, przy użyciu specjalnych płócien winiarskich i mat wiklinowych, na miejscu butelkowane i pasteryzowane w charakterystycznych brzuchatych butelkach, pękających wręcz od obfitości zawartych w nich dobroci z owoców, zawierają wszystkie cenne ich składniki i szybko stały się przebojem Mojego Miejsca. Tradycja rodzinna tłoczenia owoców w rodzinie Płonka sięga końca XIX w. i została odnowiona w roku 1990. Soki są wytwarzane wyłącznie w porze zbiorów w manufakturze, w niewielkich, rzemieślniczych ilościach, przechowywane w specjalnie klimatyzowanych „piwnicach” niczym markowe wina i dostarczane przez producenta do odbiorców w całej Polsce bez udziału pośredników, własnym transportem. Teraz, 12 lat później od założenia „Soli i Pieprzu” trafiam tu z osobiście na zaproszenie Starostwa Powiatowego w Kaliszu i właścicielki Pani Izabeli Płonka. Wracają cudowne wspomnienia chwil spędzonych z gośćmi w rozsłonecznionym, zielonym ogródku mojej restauracji, a rześka soczystość soków i nektarów TeSO znów odżywia moje ciało i ducha. Będąc w pobliżu wpadajcie po swoją porcje rześkości i soczystości lub zamówcie bezpośrednio do domu na www.domowesoki.pl. Relacje z wizyty znajdziecie tu:


fot. Agnieszka Förster
Tłocznia Soków Owocowych TeSO

Kolonia Kokanin 10, 62-817 Żelazków
+48 605 850 220


Dobre do samego końca

Niczym bohater słynnego i wielokrotnie nagradzanego filmu Dawida Gelba, Jiro Ono, osobiście wyrusza z rodzinnej masarni aby wybrać najlepsze półtusze do stworzenia swoich wyrobów. Niczym gwiazda Instagrama Nusret Görkçe, precyzyjnie jak chirurg tnie i rozbiera mięso wyłącznie za pomocą ostrego jak brzytwa noża, aby potem niczym Jean Anthelme Brillat-Savarin z epicką pasją okraszający anegdotami swą „Fizjologie smaku”, przyprawiać kiełbasy, salcesony i pasztety z humorem oraz swadą, naturalnymi wyłącznie przyprawami i wędzić własnoręcznie w dymie „snującej się  opowieści” drewna olchowego. Tej poezji nie odda język prozy a lepszym przewodnikiem będzie zmysł węchu i smaku. Wzrok będzie pieścił piękno spiżarni wypełnionej po brzegi wyrobami Mistrza Tomasza Łucyka i hipnotyzował zgłodniałych wędrowców niczym śpiew syren, żeglarzy dalekich mórz. Tradycyjna kiełbasa czosnkowa, precyzyjnie skomponowane kaszaneczki, soczyste szynki i schaby, aromatyczne pasztety i epicko piękne salcesony… a na to wszystko nóż tnie gruby plaster, wyjętej właśnie z wędzarni polędwicy i niesie do ust, by rozpłynął się w niewysłowionym zachwycie oniemiałych smakoszy. Takie cuda Panie tylko tu i więcej nawet bo wtem żona Pana Tomka wyciąga z niebytu piwniczki przykuchennej, małą „szkatułkę”, okrąglutki słoik, wypełniony domową kiełbasą w otoczeniu galaretki ze zmysłowo aromatycznego bulionu.* Kto pamięta lata 70 i 80 ubiegłego wieku, wie o czym mowa. Świątecznym marzeniu rodzinnego stołu i owym przejawie cuisine da la maison czasów pozornego dostatku epoki późnego Gierka i wczesnego Kani. Tak czy owak powrotu do czasów beztroskiego dzieciństwa i domu rodzinnego by zakończyć naszą podróż nostalgicznym wzruszeniem z łezką w oku. 

*Kiełbasy ze słoika nie uświadczycie w codziennej sprzedaży, gdy jednak czymś ujmiecie gospodarzy tej jaskini skarbów polskiej kuchni to może podzielą się nią z Wami na pajdzie świeżego chleba. Ot co:


fot. Agnieszka Förster
Zakład Mięsny Tomasz Łucyk

Złotniki Małe-Kolonia 2, 62-820 Złotniki
+48 608 237 802



Dziękuję

Panu Staroście Kaliskiemu Krzysztofowi Nosalowi
Pani Dyrektor Wydziału Promocji Starostwa Powiatowego w Kaliszu Wioletcie Przybylskiej
Pracownikom Wydziału Promocji Starostwa Powiatowego w Kaliszu Marcie Wolarz i Agnieszce Förster

Za zaproszenie i nieocenioną pomoc w przygotowaniu niniejszego tekstu oraz możliwość udziału w niewysłowionych doznaniach gastronomicznych na Szlaku Kulinarnym Kaliskie Smaki